niedziela, 11 marca 2018

KWIATY CZ. I



 
   Długo nas nie było...  Na naszej facebookowej stronie, ogłaszałam powrót jesienią... nie wyszło.
Brak czasu, brak siły, jesienna deprecha i zimowa ciemność skutecznie odstraszały mnie od robienia czegokolwiek. Tym razem ogłaszam powrót, mając w zanadrzu gotowy projekt, którym chcę się z Wami podzielić. W ogóle czuć zbliżającą się wiosnę a wiosna zawsze napawa mnie energią i nastraja  do tworzenia. No ale dość już wymówek i usprawiedliwień, czas na długo wyczekiwany wpis.
Tytuł posta nie przypadkowo nazwałam "Kwiaty część I" gdyż przygotowuję dla Was serię postów o kwiatach. Będą papierowe, z bibuły, materiałowe i może w między czasie uda się wymyślić coś jeszcze :) Po prostu WIOSNA pełną parą.

   Dziś w roli głównej kwiaty z papieru jako alternatywna wersja wiosennego wianka na drzwi. Zamiast klasycznego okręgu użyjemy ramki na zdjęcia. Do wykonania tej ozdoby potrzebować będziemy:

- kolorowych papierów 
- ramkę na zdjęcia
- kleju do papieru 
- pistoletu do kleju na gorąco
- nożyczek
- sznurka jutowego
- ołówka
- szablonu
- patyczka do szaszłyków

 
   Będziemy wykonywać trzy rodzaje kwiatów: stokrotki, róże i peonie.
Zaczniemy od najprostszych stokrotek. Do ich wykonania potrzebujemy dwóch pasków papieru. Białego o wymiarach 21x7 cm oraz żółtego o wymiarach 7x2 cm. Paski składamy wzdłuż na pół i wycinamy nożyczkami frędzelki od złożonej strony. Za pomocą patyczka do szaszłyków rolujemy żółty pasek i zaklejamy go tak by się nie rozwinął. To będą pręciki stokrotki. Na pręcik przyklejamy biały pasek z frędzlami i owijamy dookoła, tworząc kwiat. Na koniec formujemy płatki odginając je w dół. 
   Róża jest równie prosta w wykonaniu. Najpierw wycinamy kwadrat np. o wymiarach 10x10 cm, a z niego wycinamy koło. Różę można wykonać ją na różne sposoby, wycinając z koła prostą lub nieregularną spiralę. Następnie nawijamy spiralę na patyczek do szaszłyków zaczynając od zewnątrz. Potem formujemy kwiat i kleimy go. Można poszaleć z kształtami, można też dodać pręciki, do wyboru do koloru.
   Najbardziej czasochłonna jest peonia, ale według mnie sprawia najlepsze wrażenie w moim nietypowym bukiecie. Potrzebujemy trzy paski papieru. Żółty o wymiarach 7x2 cm, różowy 10x2 cm i w kolorze fuksji 10x4 cm oraz korzystając z szablonu wycinamy około 30 płatków peoni w kolorze fuksji. Paski składamy wzdłuż na pół i wycinamy frędzle. Najpierw rolujemy żółty pasek i kleimy, tworząc pręciki. Do niego przyklejamy i rolujemy różowy pasek z frędzlami a na wierzch to samo robimy z frędzlami w kolorze fuksji. Na dolnej krawędzi płatków dodajemy kropki kleju i mocujemy je do dolnego brzegu pręcików poruszając się po okręgu. Na koniec nadajemy kształt płatkom, pociągając je w kierunku pręcików (używając nożyczek - np. tak jak rolujemy wstążki na zapakowanym prezencie).

 
   Używając ponownie szablonu wycinamy liście i składając je wzdłuż na pół i wyginając nadajemy im trójwymiarowość. Na koniec używając pistoletu do kleju na gorąco przytwierdzamy wszystkie kwiaty i liście do ramki na zdjęcia, tworząc spójną kompozycję. Ja usunęłam szybkę z ramki i wszystkie elementy przyklejałam do kartonowej wkładki. Do ramki przykleiłam na gorący klej sznurek jutowy aby zawiesić "bukiet" na drzwi. Ramkę można również postawić korzystając z jej oryginalnej nóżki.

 
   Papierowe kwiaty wyglądają naprawdę jak żywe, gdy dochodzimy do wprawy po wykonaniu paru sztuk. Można tworzyć z nich najróżniejsze ozdoby od bukietów, kartek, ramek, wianków, girland itp... Może macie jeszcze jakieś pomysły na ich zastosowanie?
Piszcie w komentarzach, jestem ciekawa Waszych opinii.


Pozdrawiam wiosennie :D

Inspirację do wykonania papierowych kwiatów oraz szablon do liści zaczerpnęłam z wydania specjalnego magazynu Mollie Potrafi - Zrób z papieru.
Basia 


sobota, 28 października 2017

AKCJA RENOWACJA

   Kilka słów na wstępie. Pamiętacie Asię, która pokazała nam jak uszyć świąteczną skarpetę? Jeśli nie to odsyłam Was tutaj - ŚWIĄTECZNA SKARPETA KOSMITKI.
Dziś znów gościmy ją na naszym blogu i tym razem przygotowała dla nas obszerny tutorial o tym, jak odnowiła mebelki dla lalek. Oczywiście zapraszamy również do odwiedzania jej strony na facebooku. A teraz już oddaję głos Asi!

Moi Drodzy Czytelnicy,

   Zapewne wiecie z moich poprzednich postów, że praca nad wykończeniem mojej pracowni została wstrzymana. Obawiam się, że niestety, aż do wiosny :/
Ta myśl przez długi czas wprawiała mnie w smutek, jednak przyznajcie sami, że coś co jest dłużej wyczekane jest bardziej doceniane. I tego się trzymam. Ale dziś nie o tym.
Mimo tej sytuacji nie próżnuję. Dlatego przedstawiam Wam tutorial jak odnowić/odświeżyć drewniane mebelki.
Moje córki miały kołyski dla lalek, które niestety nie pasowały do ich nowych pokojów, dlatego zdecydowałam się je odnowić.

Wszystkie moje prace wykonywałam w garażu, co sprawiło że czułam swobodę, gdyby farba poplamiła mi podłogę, jednak jeśli chcesz wykonywać prace w domu, zabezpiecz powierzchnię na której będziesz pracować.

Do takich prac używam rękawiczek lateksowych, bez obawy o swoje dłonie. Możesz je kupić w Rossmannie lub innej drogerii.

I ostatnia sprawa, jeśli chcesz, aby odnawiana rzecz była jednolitego koloru, czyli pomalowana - to kupujesz farbę. Jeśli jest to np. piękna komoda, która ma widoczne słoje i mają zostać - to kup bejcę. Oczywiście bejce też są w różnych kolorach. Wybór należy do Ciebie!

Skoro mamy wszystko, to do pracy!

Pierwszy krok to zakup potrzebnych narzędzi.

Będziesz potrzebować:
- folia lub karton/ zabezpieczający podłogę
- rękawiczki 
- aceton lub benzyna ekstrakcyjna do odtłuszczenia powierzchni 
- papier ścierny – grubość ok 80, 100, 120
- szmatki suche
- zestaw pędzli różnej grubości, w zależności od wielkości rzeczy do odnowienia
- wałek malarski, na zdjęciu widać wielkość ok.10cm z tacką malarską
- impregnat do drewna 
- emalia, farba do drewna lub bejca jeśli chcesz żeby było widać słoje


 To zaczynamy prace techniczne :)

   Szlifuj ręcznie, (albo za pomocą nakładki lub szlifierką - co kto ma) drewnianą powierzchnię tak, aby ją zmatowić. Gdyby odnawiana powierzchnia była lakierowana, to będzie potrzeba duuużo siły… albo jak ktoś z Was ma - nakładkę na wiertarkę do szlifowania, a jeszcze lepiej będzie jak macie szlifierkę.


   Po wyszlifowywaniu, suchą ścierką przetrzyj powierzchnię -‘zdejmij’ pył. Kolejny krok to odtłuszczenie – weź świeżą szmatkę i namocz w acetonie/benzynie. Przetrzyj odnawianą rzecz. Aceton szybko się ulatnia i pewnie trzeba będzie kilka razy zamoczyć ściereczkę. 


   Następnie przy użyciu pędzla (dopasuj wielkość do odnawianego przedmiotu) pokryj całą drewnianą powierzchnię impregnatem.
Teraz czekaj do jutra. Zazwyczaj impregnat schnie ok. 24 godzin, chyba że na opakowaniu jest inaczej.


   Następnie, kiedy impregnat wyschnie, maluj farbą lub bejcą o wybranym kolorze. Do farby dobrze będzie użyć wałka, a do bejcy pędzla lub ściereczki (wcieraj bejcę). Ja chciałam, aby kołyska miała jednolity biały kolor. 


   Pomalowałam kołyskę dwa razy dla lepszego efektu. Jako, że farba jest szybkoschnąca, to w ciągu godziny miałam pomalowaną kołyskę. Producent jednak zaleca, aby odczekać 72 godziny, aż farba utwardzi się. Moje córki, tak bardzo chciały się bawić nowymi kołyskami, że pozwoliłam już kolejnego ranka wziąć kołyski do pokoju. Zaznaczam, że pracę wykonywałam po południu, a następnego dnia od rana bawiły się.
A teraz przedstawiam Wam skończone kołyski, życząc Wam powodzenia i udanych prac technicznych. Oczywiście piszcie czy udało się Wam coś odnowić. Wrzucajcie posty i zdjęcia swoich dzieł!

Pozdrawiam
Asia - Uszytki Kosmitki








niedziela, 11 czerwca 2017

CO NA OBIAD GDY ZA OKNEM SKWAR ? :)



   Witajcie w ten niedzielny wieczór! Tak jak obiecałam na naszym facebookowym profilu, mam dla Was przepis. Na sałatkę. Smaczną sałatkę. 😊
 

   Do stworzenia tego wpisu zainspirowała mnie obecna aura. Ostatnio mamy całkiem sporo ciepłych dni, a kto w upały myśli o jedzeniu gorących obiadów? Ciepłe ziemniaki i parujący kawałek mięsa? Rosół? - nie dziękuję!😁 Latem i w gorące dni wiosenne, zamiast tradycyjnych dań obiadowych wolę pełne soczystych warzyw sałatki. Uważam je za pyszną alternatywę dla "zwykłych" obiadów, jeśli jesteście tego samego zdania lub zwyczajnie lubicie sałatki to zapraszam Was do "poczęstowania się" tym przepisem. 😊

   Często nie planuję z wyprzedzeniem tego z czego będzie składało się danie. Odbywa się to spontanicznie i powstaje z takich produktów, które mam pod ręką. Tym razem chwyciłam za:

   - 1 ogórek gruntowy
   - 3 małe pomidory, lub 2 duże
   - 0,5 czerwonej papryki
   - 2 solidne garści rukoli
   - 1 małą cebulę
   - 2 jajka
   - 1 kiełbasę (taką zwykłą jak na grilla)
   - 135 g sera sałatkowo kanapkowego typu feta
   - solidną garść łuskanego słonecznika 
   - kilka listków świeżej bazylii

   Ach... I jeszcze składniki sosu do sałatki:

   - 3 łyżki oliwy z oliwek
   - 2 łyżki soku z cytryny
   - łyżeczka słodkiej papryki
   - łyżeczka oregano
   - łyżeczka ziół prowansalskich
   - niecałe pół łyżeczki czarnego, mielonego pieprzu
   - ząbek czosnku

   Rukolę płuczemy w durszlaku i odstawiamy by obciekła z wody. Jaja gotujemy na twardo. Na suchej patelni prażymy słonecznik. Uprażony słonecznik przesypujemy na jakiś talerzyk, przyda się dopiero na koniec przygotowywania sałatki. Kiełbasę kroimy w cienkie plasterki i również wrzucamy na suchą patelnię. 

  Podczas gdy kiełbasa się nam wysmaża, my kroimy warzywa. Ogórka w cienkie plasterki, paprykę i cebule na drobną kosteczkę (cebulę nawet w baaardzo drobną kosteczkę). Pomidory również kroimy w kostkę. Wszystko to wrzucamy do miski. Usmażoną na chrupko (ale nie zwegloną 😋) kiełabsę odsączamy z tłuszczu, jaja obieramy i drobno kroimy. Gdy te dwa składniki wystygną dorzucamy je do miski i wlewamy sos, wszystko mieszamy.

 Ja wymieszałam z tymi wszystkimi składnikami również rukolę, jednak gdy będę robić tę sałatkę ponownie, sałatę rozłożę na talerzach i na nią resztę. Rukola będzie się wtedy ładniej prezentowała, będzie sprężysta i bardziej chrupiąca.😁

  A jak zrobić sos? Bardzo łatwo! Wszystkie wcześniej wymienione produkty wlewamy i wsypujemy do małej miseczki i mieszamy razem. Gotowe! Co z tym dalej zrobić napisałam już wyżej więc nie będę się powtarzała. 😌

  Naszą sałatkę nakładamy na talerze. Obsypujemy ją fetą (pokrojoną... znowu w kostkę), prażonym słonecznikiem i przyozdabiamy świeżą bazylią. Jak widzicie na zdjęciu, wrzuciłam na talerz również inny chrupiący dodatek. Pszenne (niestety) paluszki z dodatkiem oliwy, nie pamiętam jak się nazywały ponieważ szybko zniknęły. Możecie zastąpić je dowolnym chrupkim dodatkiem lub pominąć tę część przygotowywania dania. 😊

   SMACZNEGO!!!


Dorota








poniedziałek, 5 czerwca 2017

֎֎֎ DOMOWY CHLEB EKSPRESOWY ֍֍֍

  

   Od dłuższego czasu chciałam upiec własny domowy chleb. Nie jest to mój pierwszy raz, jednak tym razem szukałam przepisu przede wszystkim ekspresowego. Znalazłam super stronkę www.przepisnachleb.pl, na której są przepisy na chyba wszystkie możliwe wypieki pieczywa jakie można sobie wyobrazić. Wybrałam przepis na chleb pszenno-razowy na drożdżach, jednak nie byłabym sobą gdybym go oczywiście nieco nie zmodyfikowała. W sumie zmiany w przepisie wynikły z posiadanych przeze mnie składników. Lecz nie martwcie się, podam Wam przepis ze stronki jak i oczywiście moje osobiste zmiany - czyli tak jak zwykle ;)
A do wypieku potrzebować będziemy:

- 300 g mąki pszennej razowej
- 100 g mąki żytniej (ja użyłam żytniej razowej)
- 100 g mąki pszennej do wypieku chleba typ 2000 (ja użyłam mąki pełnoziarnistej do wypieku chleba)
- 2 łyżeczki soli (ja dałam jedną, w obawie przed przesoleniem - zawsze można dosolić kanapkę)
- 10 g drożdży suchych lub 20 g drożdży świeżych (ja użyłam suchych)
- 400-500 ml letniej wody (ja zużyłam całe 500 ml)
- 80 g słonecznika
- 80 g pestek dyni
- 40 g sezamu
- 80 g siemienia lnianego 
(ja nie miałam pestek dyni, więc zachowując proporcje użyłam łącznie 280 g pozostałych ziaren)

   Wszystkie suche składniki mieszamy a na koniec dodajemy wodę i również mieszamy łyżką. Tak prostego i szybkiego przepisu nie spodziewałam się nawet ja! :) (gdy używacie drożdży świeżych należy je najpierw rozpuścić w odrobinie letniej wody, posypując łyżeczką cukru). Po wymieszaniu ciasta przekładamy je do blachy o wymiarach 30x10 cm, wyłożonej papierem do pieczenia, posypujemy wybranymi ziarnami, nieco je dociskamy, nacinamy wzdłuż nożem i szczelnie zawijamy folią spożywczą. Tak przygotowane odkładamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na 1h a potem pieczemy w piekarniku nagrzanym do 220°C przez ok. 30 minut (musi być ładnie zarumieniony a postukany od spodu musi wydawać głuchy odgłos). Wiem, że ciężko się oprzeć, ale z konsumpcją trzeba poczekać aż nieco przestygnie.
Domowy chleb najlepiej przechowywać w chlebaku, papierowej torebce lub pod ściereczką. Nie wkładajcie go do folii!

 suche składniki

 wymieszane suche składniki

 wymieszane ciasto tworzy zwartą kulkę

pięknie wyrośnięte po niecałej godzinie
 
 Gdy wyciągałam chleb z piekarnika byłam bardzo zadowolona z efektu. Wysokość pieczywa wyszła idealna, skórka była zarumieniona i twarda, no i zapach - nieco drożdżowy, cudowny! Nie uchroniłam się jednak przed paroma błędami. :(
Po pierwsze niestety w paru miejscach papier do pieczenia przykleił się do ciasta i ciężko go było usunąć (ale udało się). Po drugie niemal wszystkie ziarna z wierzchu po prostu mi odpadły (nie docisnęłam ich po obsypaniu wierzchu, ale dla Was już umieściłam tę czynność w przepisie). Myślę, że następnym razem zamiast używać papieru do pieczenia, wysmaruję blachę tłuszczem i obsypię ziarnami. Taki zabieg powinien rozwiązać oba te błędy. Po trzecie niestety moja zachowawczość w postaci jednej łyżeczki soli tym razem nie powiodła się i chleb wyszedł za mało słony, przez co jest nieco mdły, ale użycie solonego masełka powinno rozwiązać problem.
Teraz zalety! Nieziemsko chrupiąca, idealna skórka,  świeży, cudowny smak, mnóstwo ziaren, samo zdrowie, no i ta satysfakcja z upieczenia domowego chleba! A na dodatek całość jest baaardzo prosta i każdemu się uda. Naprawdę człowiek czuje się lepiej gdy mu wyjdzie coś tak pysznego. Teraz nabrałam wiatru w żagle i być może następnym razem pokuszę się o swój własny zakwas chlebowy!! :)
Najpierw jednak dopracuję ten przepis do perfekcji, czego i Wam życzę!


  Smacznego!!!
Basia



niedziela, 7 maja 2017

WIKLINA GAZETOWA - DIY



   Witajcie Kochani!
   Dziś chciałabym Wam pokazać jak zrobić wiklinę gazetową, dzięki której można wyplatać przeróżne formy tj. ozdoby, koszyki, miseczki, szkatułki i wiele wiele innych.
Sam proces tworzenia tej "wikliny" jest prosty dlatego dodatkowo pokażę Wam, jak bardzo szybko i prosto można zrobić ciekawy podarek np. na zbliżający się Dzień Matki - WIKLINOWE SERDUSZKO.
Szykuję również dla Was tutorial jak wypleść koszyk, ale to materiał na osobny post. :)
Zatem do roboty. Najpierw do wytworzenia wikliny potrzebować będziemy:

- gazety, kolorowe reklamowe gazetki bądź zwykły biały papier 
- nożyczki
- klej
- patyczek do szaszłyków
Dodatkowo do wykonania ozdoby:
- drucik
- wstążka lub sznurek
- sprej, bejca lub farba
- inne wybrane przez Was ozdoby 


  Ważne by zacząć nawijać papier na patyczek pod takim właśnie kątem, jak pokazałam powyżej


Ja uzbierałam sporą ilość reklamowych gazetek, nie szkodzi że są kolorowe bo gotowy, wypleciony już produkt można pomalować na wybrany kolor np. sprejem bądź bejcą (aby bardziej przypominał wiklinę). Zaczynamy od pocięcia w paski gazetek, tak by po rozłożeniu były wąskie i długie. Należy pozbyć się zszywaczy jeśli są w gazetce. Następnie nawijamy pasek papieru na patyczek do szaszłyka pod takim kątem jak pokazałam na zdjęciu. To ważne wtedy rurki wychodzą smukłe i długie. Na końcu sklejamy klejem i gotowe. Na początku sama miałam sporo problemów z nawijaniem. Rurki wychodziły mi grubaśne i krótkie, ale po chwili doszłam do wprawy. Nie martwcie się też jeśli rurki wychodzą Wam różnej grubości i długości - wszystkie nadają się do wykorzystania! :)


   Aby wykonać prostą ozdobę wystarczy ok 20 rurek, natomiast na koszyk bądź inną bardziej skomplikowaną formę potrzebujemy takich rurek dużo, dużo więcej. W przeciągu trzech wieczorów udało mi się skleić ok. 220 sztuk. Rurki możemy zabarwić przed wypleceniem lub po, za każdym razem efekt jest inny, ale równie interesujący.

   A teraz wiklinowe serduszko. To ciekawa ozdoba do kuchni, sypialni czy salonu, a powieszona blisko okna ładnie się prezentuje poprzez swój ażurowy wzór, przez który prześwituje światło.
Jest to też idealny pomysł na prezent dla bliskiej nam osoby, której chcemy podarować coś od siebie, coś od serca. :)
Najpierw formujemy drucik w interesujący nas kształt. Ja wybrałam klasyczne serducho. Następnie przykładamy pierwszą rurkę, dół zaginamy i sklejamy aby się trzymała i następnie owijamy rurkami serce. Gdy jedna rurka się kończy, wkładamy w nią następną rurkę cieńszym końcem i w ten prosty sposób mamy niekończący się materiał, którym owijamy formę aż drucik zniknie a ostateczny kształt będzie nas w pełni satysfakcjonował! :)


   Na koniec barwimy serce na wybrany kolor a po wyschnięciu dodajemy zawieszkę ze wstążki, bądź sznurka. Można dodatkowo ozdobić serce np. brokatem, kokardkami, kwiatkami czy czymkolwiek co macie pod ręką, lub co Wam się podoba. I gotowe!


 Zachęcam do zabawy!
Basia












niedziela, 30 kwietnia 2017

FASZEROWANY OBIAD (NIE)ZAGADKA. :) :) :)


   Cześć! Witajcie w ten niedzielny wieczór. Mam nadzieję, że Wasz dzień był równie słoneczny jak mój i tak jak do mnie, wróciła do Was nadzieja, że wiosna w końcu będzie prawdziwą wiosną. :) Ten tydzień się kończy a my nie zrobiłyśmy wpisu, zatem nastał ostatni moment aby to nadrobić. Chyba już dawno nie wrzucałyśmy Wam żadnego przepisu. Mam dziś dla Was jeden baaardzo smaczny pomysł na danie obiadowe. Co to będzie? :)


    Kupiłam w środę papryki z myślą o czwartkowym obiedzie. U nas w domu wszyscy bardzo lubimy faszerowane papryki. Zwykle robię je z mięsem mielonym, ryżem i pieczarkami, ale tym razem postanowiłam zrobić je inaczej i podzielić się z Wami przepisem. :) Co prawda z mięsa mielonego nie zrezygnowałam, jednak resztę zrobiłam zupełnie inaczej niż zwykle robię.

   Do przygotowania tego dania obiadowego potrzebujemy:

   - 0,5kg mięsa mielonego
   - 6 czerwonych papryk
   - 100 g kaszy jęczmiennej lub orkiszowej
   -  startego sera (ilość wedle upodobania)
   - 1 małej cebuli
   - 1 średniej wielkości marchewki
   - pół pęczka pietruszki
   - pół pęczka koperku
   - 2 jajka
   - ok. 15 zielonych oliwek
   - 2 ząbków czosnku
   - soli
   - pieprzu
   - curry
   - suszonej, czerwonej papryki.

   Kaszę gotujemy. Ja używam takich w woreczku więc sposób obchodzenia się z nią wypisany jest na kartoniku. :) Mięso doprawiamy przeciśniętym przez praskę czosnkiem, solą, pieprzem i czerwoną papryką. Wstawiamy do lodówki na pół godziny. W między czasie kroimy drobno cebulę, koperek, pietruszkę i oliwki. Na tarce ścieramy ser i marchewkę. Papryki myjemy, odcinamy górę, pozbywamy się pestek. Mięso podsmażamy. Moje mielone było z dosyć chudego mięsa więc użyłam do smażenia odrobiny oleju. Jednak gdy widzę, że mięso ma widoczny tłuszcz to wrzucam je na suchą patelnię aby tłuszcz się wytopił.

   Gdy mięso już podsmażone, zabieramy się do przygotowania takiego oto farszu:


   Wszystko to co wcześniej pokroiliśmy i starliśmy na tarce wrzucamy do średniej wielkości garnka. Do tego dodajemy kaszę, mięso, jajka, curry i jeśli jest taka potrzeba doprawiamy solą i pieprzem. Całość mieszamy i gotowym farszem wypełniamy wcześniej wydrążone papryki. Wkładamy je do naczynia żaroodpornego lub na jakąś głęboką blaszkę. To w czym pieczemy papryki nie jest aż takie istotne. Ważnym za to jest to, by nie zapomnieć wysmarować naszego naczynia tłuszczem - w innym wypadku mogą nam się trochę przypalać. :)


   Przykrywamy nasze papryczki i wstawiamy do piekarnika ustawionego na ok. 180 stopni. Wyciągamy je po około 40 minutach lub gdy uznamy, że już wystarczająco zmiękły. Ja swoje przetrzymałam w piekarniku odrobinę za długo i wyglądały na ociupinkę podsuszone, ale to tylko pozory ponieważ w środku były pyyyyszne. :)



   Jeśli chodzi o smak farszu, to myślę, że dużą robotę zrobiły tu pietruszka z koperkiem. To one nadały smak temu daniu i gdy ponownie będę w ten sposób przygotowywała papryki dodam ich nawet trochę więcej.

   To już wszystko na dziś. Krótko, zwięźle, smacznie ;) i na temat. Serdecznie zachęcam Was do korzystania z naszych przepisów. Noooo... i jeśli już zdarzy się Wam skorzystać z tego co tu Wam zostawiamy, to nie zapomnijcie pochwalić się tym. Można tu w komentarzach lub na naszym profilu facebookowym.

   Miłego, słonecznego, pełnego pysznego jedzenia długiego weekendu!!!

Dorota