Po raz pierwszy wspominałam o nich tu MOJE WYPIEKI, a niedługo potem tu DOMEK Z PIERNIKA. Czym prędzej muszę nadrobić tę zaległość, gdyż przepis ten jest prosty, ciasteczka wyborne i nastał odpowiedni czas kiedy można je przygotowywać. Ja dziś je właśnie upiekłam i dlatego przypomniałam sobie o tej niespełnionej obietnicy... :)
Do przygotowania potrzebować będziemy:
- 200 g mąki (zamiast części mąki można dać zmielonych migdałów lub orzechów)
- 125 g cukru (można dać mniej)
- 150 g masła
- 1 jajo
- 1-2 opakowania cukru wanilinowego
- szczypta soli
- szczypta proszku do pieczenia
Masło należy wyjąć z lodówki wcześniej aby było lekko miękkie. Wszystkie składniki łączymy ze sobą i wyrabiamy ciasto do momentu aż będzie odchodziło od ręki i stworzy zwartą kulkę. Następnie chowamy do lodówki na 30 minut. Potem odrywamy kawałek i wałkujemy a resztę ciasta trzymamy w lodówce. Wałkujemy na grubość taką jaką lubimy ale cieniutkie, kruche ciasteczka moim zdaniem są najlepsze. Następnie wykrawamy pożądane kształty. Przy wałkowaniu zawsze podsypuję stół, ciasto i wałek mąką a potem na wykrojonych już ciasteczkach zmiatam pędzelkiem jej nadmiar. Płaskie blachy wykładam papierem do pieczenia. Piekarnik nastawiamy na 175-200°C a ciacha pieczemy dosłownie kilka minut. Trzeba obserwować kiedy się rumienią gdyż w każdym piekarniku może to trwać nieco inaczej. I gotowe. Można potem bawić się w dekorowanie ciastek ale ja od zeszłego sezonu zostawiam je bez niczego. Poniżej przypominam zdjęcia moich wypieków sprzed paru lat, z zeszłego roku i na samiutki koniec tegoroczny zapas. :)
Poniżej ciastka sprzed dwóch lat
Tutaj zapasy sprzed roku
A tu dzisiejsze wypieki
Smacznego!
Basia
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz