piątek, 25 marca 2016

WIELKANOCNIE - FOTORELACJA ZE ZDOBIENIA JAJ :)



   Chciałabym podzielić się z Wami moimi fotografiami dokumentującymi nasze dzisiejsze upiększanie jaj. W zdobieniu pomogły mi moje dwie córki - to była świetna zabawa, nie pamiętam kiedy ostatnio coś rozluźniło mnie i pochłonęło tak bardzo jak dziś w południe... :)

Zapraszam Was do obejrzenia efektu końcowego naszej pracy oraz migawek z powstawania naszych dzieł (!!!)


   A oto wszystkie nasze jaja. Zaczęłyśmy malowanie ich w troszkę większej ilości niż tu widzicie.
Niestety najmłodsza twórczyni pisanek postanowiła dwa skonsumować. :)

   Myślę, że to dobry moment by zdradzić Wam co nieco o tym jak powstały nasze jaja wielkanocne...

   Droga była długa... Niektórzy początkowo malowali jaja ciemnymi farbkami:


   To właśnie właścicielka tych małych rączek, za dziesięć minut stwierdzi, że nie zamierza czekać z jedzeniem do Wielkanocnego śniadania... :)

   Inni uparli się by obsmarować pisanki jakąś  kleistą mazią brokatową. Efekt nawet ciekawy... Zresztą sami spójrzcie.

   

   Problem polegał na tym, że to różowe coś nie chciało schnąć. Ostatecznie wyczyściłyśmy jajo z tego czegoś i Zosia potraktowała je woskiem i barwnikami w słoikach


Woskiem...


i barwnikami... :)

   :) :) :)



   A teraz napiszę Wam troszkę o materiałach i "sprzętach", które umożliwiły nam dzisiejszą zabawę.

   Dzieci swoje jajka początkowo malowały po prostu farbkami plakatowymi i pędzelkami. Ja, usadowiona przy kuchennej szafce, w pierwszej kolejności odpaliłam tak zwanego tealighta. Następnie przygotowałam sobie:

   słoje z barwnikami (5 farbek - 5 słoików) :)
   2 cienkie pędzelki
   łyżkę (do zamaczania jaj w barwnikach)
   przydatne mogą okazać się również kieliszek do jajek lub... rolka po papierze toaletowym. 

   Jaja ugotowałam wcześniej więc, nie pozostawało nic innego jak zabrać się za "mazianie" po nich woskiem i podtapianie w farbkach. :) Wszystkie jajka. Trochę brzmi jak by ich było dużo ale wcale przecież nie było. Woskowałam i farbowałam dwukrotnie. Wosk nakładałam pędzelkiem. 

   Przyznam szczerze, że nie przywiązywałam dużej wagi do jakiegoś misternego rozprowadzania tej roztopionej świeczki. Uważam, że sama ta technika czyni każde jajo nią potraktowane - wyjątkowym. :) 
  


   Kończąc mój dzisiejszy wpis chciałabym Wam jeszcze pokazać kilka zbliżeń naszych pisanek:




I moje ulubione...


   Mam nadzieje, że umiliłam dziś Wam te kilka chwil, które tu spędziliście! - Ja czułam ogromną radość tworząc dzisiejszy post. :)

Dorota



   

   





   








 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz