Gdy na naszym blogu pojawia się przepis na jakieś danie obiadowe, to zwykle zawiera ono mięso drobiowe, najczęściej filet z piersi kurczaka. Pewnie propozycji na dania z wykorzystaniem mięsa drobiowego mogłabym tu wrzucić całą masę, ale przychodzi taki czas, że już człowiek nie może patrzeć na te kury i ma ochotę na jakieś inne mięso. Ja zwykle sięgam wtedy albo po mięso mielone albo po schabik wieprzowy. Najczęściej schab, który kupuję ma postać pięciu kotletów i pochodzi ze sklepu, który wszyscy znamy i kochamy (mowa tutaj o Biedronce).:)
To co widzicie na talerzu powyżej również było takimi kotletami. Zostały one najpierw rozklepane i pozbawione wszelkich tłuścinek, a następnie pokrojone w kosteczkę. Później mięso zostało zamarynowane, a do marynaty użyłam:
- 1,5 łyżeczki oleju kokosowego
- sok z połowy pomarańczy
- 1 ząbku czosnku przeciśniętego przez praskę
- 1 kawałeczka imbiru również przeciśniętego przez praskę
- sól
- odrobina pieprzu
- 1 łyżeczka curry
-1 łyżeczka słodkiej, mielonej papryki
Czyli wszystko to co widać na zdjęciu, nad talerzem.Wspomnieć muszę, że kawałek użytego przeze mnie imbiru odpowiadał swą wielkością ząbkowi czosnku (gdyby ktoś się zastanawiał ile go użyć :) ). Doprawione mięso przykrywamy, wstawiamy na co najmniej dwie godziny do lodówki.
Podczas gdy nasza świnka nabiera aromatu gotujemy kaszę gryczaną. Choć tak na prawdę może to być również jakakolwiek inna kasza lub ryż. Nie jest to aż tak istotne - ważne by Wam smakowało.Ja po prostu miałam akurat ochotę na ten rodzaj kaszy.:) Marynowanie się mięsa w lodówce to również czas, który przeznaczamy na przygotowanie naszego puree.
Do przygotowania tej "papki" użyłam:
- 1 średniej wielkości, czerwonej cebuli
- 2 dużych marchewek
- 1 puszki groszku
- 200 ml mleczka kokosowego
- soli
- ostrej,, mielonej papryki
- curry
- łyżeczki oleju kokosowego
Cebulę pokrojoną w piórka wrzucamy na patelnię, na rozgrzany olej, po chwili dorzucamy startą na dużych oczkach tarki marchewkę. Oba te składniki solimy i dusimy pod przykryciem aż zmiękną. Następnie przerzucamy je do garnka i gdy przestygną wsypujemy odsączony groszek i wlewamy mleczko kokosowe.Wszystko to rozdrabniamy blenderem, dodajemy przyprawy - wedle uznania i jeszcze chwilę blendujemy.
Gdy cebula i marchewka sobie stygną, my możemy dokończyć mięso. Wrzucamy je na patelnię, podsmażamy, przykrywamy i dusimy na małym ogniu do miękkości. Obróbka termiczna mięsa trwa góra piętnaście minut, a to wszystko dzięki temu, że rozklepaliśmy wieprzowinę przed pokrojeniem jej na kawałki .
Gotowe danie wygląda tak:
Wiem, że puree na szczycie kaszy może przypominać zawartość słoiczka dla niemowląt i to w dodatku przetrawioną zawartość. Nie zrażajcie się tym jednak - smakuje o wiele lepiej niż wygląda. :)
Zachęcam Was również do zapoznania się z pozostałymi naszymi wpisami z tego miesiąca:
1. Zupa - krem z początku tego tygodnia : https://pomocbabska.blogspot.com/2017/02/tego-jeszcze-nie-byo-czyli.html
2. Gdy najdzie Was ochota na coś słodkiego: https://pomocbabska.blogspot.com/2017/02/wpis-walentynkowy.html
3. I gdy już najedzeni, będziecie zastanawiali się co zrobić z czasem wolnym: https://pomocbabska.blogspot.com/2017/02/fotorelacja-z-odnajdywania-spokoju.html
To wszystko na dziś, miłego wieczoru i reszty weekendu :)
Dorota
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz