środa, 9 grudnia 2015

SŁÓW KILKA O ŻYCIU KURY DOMOWEJ ...



Jedną z  rzeczy która powoduje,że moje życie sporo się różni od życia Basi jest fakt, iż moja kuzynka pracuje a  ja spędzam w domu prawie cały dzień... Tak, jestem kurą domową. Jeszcze nie perfekcyjną panią domu, ale kurą domową już tak.


Dziesięć lat temu nie przeszło by mi to przez myśl.

Pięć lat temu też chyba jeszcze nie.

A dziś. Cóż...


Złapałam się kilka razy  na tym, że gdy dom jest ogarnięty i mogłabym już usiąść i na przykład coś napisać - mój mózg mimo wszystko kieruje moje kroki w stronę pralki - bym zrobiła kolejne pranie, lub w kierunku zlewu kuchennego - przecież trzecie tego dnia czyszczenie mleczkiem na pewno mu się przyda. :P


Gdy budzę się rano i mam problem ze wstaniem z łóżka, to wtedy przypominam sobie jak fajnie jest po odprawieniu Zosi do zerówki zaparzyć sobie kawę, puścić muzę i zabrać się za sprzątanie domu. Po kawie parzę sobie jeszcze dzban herbaty ze świeżo startym imbirem i cytryną i dalej sprzątam.

W między czasie oczywiście buduje z klocków lub układam puzzle. Czasem muszę namalować kotka. I dwa kwiatki. I serduszko. I potem jeszcze raz kotka. :)

Nie będę tu się za dużo rozwodzić nad tym, że czasem muszę Olę ściągnąć z szafki na telewizor lub staje przed zadaniem udaremnienia jej wdrapania się na okno...


Wiem. Ja wiem jak to wszystko brzmi. Wiem też, że zwykle lubimy sobie kpić z żywota kury domowej.

Ale tak na prawdę to ja lubię swoje życie. Widzę, że to od środka zupełnie inaczej wygląda. Wbrew pozorom ono jest pełne wyzwań i wymaga mega organizacji.

Chyba właśnie to, że nagle okazało się, iż potrafię być zorganizowana powoduje, że chce mi się powtarzać co dzień te wszystkie czynności. A z kolei postawienie sobie wyzwania zmieszczenia się w wyznaczonym czasie powoduje spory przypływ energii.


Skłamałabym gdybym powiedziała, że nigdy nie mam dość i że wcale nie chciałabym pójść do pracy i odsapnąć trochę od domu. Oj... czasem bardzo bym chciała. Ale gdy pomyślę sobie ile fajnych momentów by mnie wtedy minęło - cieszę się, że jednak większość czasu spędzam w domu.


Zajmowanie się domem, prócz dużego kontaktu z dziećmi, ma też inne niewątpliwe plusy - w  łazience nie piętrzą się stosy prania a w kuchni nigdy nie brakuje czystych talerzy, garnków, kubków i sztućców. :D


Kończę już to dzisiejsze pisanie bo się przydługawo zrobiło.



Dobranoc. :)


Dorota










Brak komentarzy :

Prześlij komentarz