wtorek, 14 czerwca 2016

GOŁĄBECZKI



   Witajcie!
  
   Dziś szybciutko chciałabym się z Wami podzielić nowymi uroczymi "uszytkami".
Sezon komunijny za nami ale trwa w najlepsze sezon ślubny. Myślę, że te ptaszki są idealną dekoracją na obie te uroczystości. Hmm a może też na chrzciny... Wszak biała gołębica - symbol Ducha Świętego, jest obecna niemal przy każdym sakramencie.
   Uszyte przeze mnie gołąbki zamówiła koleżanka z pracy na uroczystość I Komunii Świętej swojej córuni. (pozdrawiam Paulinę i jej córeczkę). Zamówienie nie było szczególnie sprecyzowane, miały jedynie być ozdobą zwisającą z lampy nad stołem.
   Poszperałam zatem w necie i znalazłam wiele pięknych uszytych ptaszków, tudzież gołębi. Jednak najbardziej spodobały mi się te siedzące na prawdziwej gałązce.

                                          (zdjęcie z bloga www.designdazzle.com)
Przy okazji na tej samej stronie znalazłam wykrój!
Blogi na których znalazłam ptaszki:
http://www.designdazzle.com/2011/02/baby-nursery-the-littlest-birds-sing-the-prettiest-songs/
http://www.pracowniareart.pl/dekoracje.html
Wykrój:
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGkWku2s0GncAMCK0l3VQrKCf6gCKQrRKtXPLpCXpfiU8wMo1BjalQ2AW0pkCAaU-RRQyYmo8FKN0MaAPP__v-7m2RLRFwnfM_VjnfaU1Q4-i0qQsM6WpZc34dXiHurC1zodsx11YqSka-/s1600/fabric-bird-free-pattern.png
 

 Przyznam, że znalezienie tego wykroju było kluczowym elementem, gdyż z początku sama wyrysowałam sobie wzór lecz ciągle coś było nie tak... a to ogon za mały a to brzuch za pękaty a to dzióbek niezbyt ostry. Już chciałam się poddać ale wtedy właśnie znalazłam ten wykrój... dlatego bardzo chętnie go rozpowszechniam aby nikt więcej nie przechodził takiej gehenny jak ja. ;)
   Muszę nadmienić, iż podczas szycia nie planowałam, że opiszę swe zmagania na blogu, dlatego nie posiadam zdjęć z etapów tworzenia. Mogę je pokrótce opisać.
Pierwszym etapem było wydrukowanie wykroju, wycięcie go, przyszpilkowanie do materiału i wycięcie materiału. Przed zszyciem trzeba złożyć materiał dopasowując do siebie obie części. Składamy oczywiście na lewej stronie, ja natomiast użyłam zwykłej białej bawełny dlatego obojętnie, z której strony złożyłam bo z obu wyglądała tak samo ;)
Następnie zszywamy na maszynie jak najbliżej krawędzi, zostawiamy mały niezszyty otwór. Przez otwór przekładamy na prawą stronę, prasujemy i  wypełniamy. Do wypełnienia użyłam jak zwykle poduszki z Ikei. (kupuję najtańszą poduchę z Ikei po ok. 4 zł, rozcinam ją i mam mnóstwo wypełnienia do moich uszytek). Tutaj muszę od razu ostrzec aby nie wypychać zbyt mocno ogonów - ja napchałam za dużo i ogony były ciężkie przez co gołębie nie chciały potem prosto siedzieć na gałęzi... Po całkowitym wypełnieniu trzeba zszyć otwór ręcznym ściegiem krytym.
  Po gałęzie specjalnie udałam się na plażę, aby miały charakterystyczny zmyty przez wodę kolor i gładkość. (Przytaszczyłam całą siatę kijasów) :)
Wokół gałęzi przełożyłam drucik aby wyglądał jak nóżki ptaszków a same ptaki przyczepiłam na mocny klej. Nie pomyślałam o tym przed zszyciem aby zamocować zarówno druciki jak i sznurki, na których mają zawisnąć wewnątrz gołębi - może byłoby łatwiej.
Na koniec do gałęzi przywiązałam sznurek do powieszenia na lampie. (tak jak pisałam wyżej ogony miałam za ciężkie i musiałam na koniec unieruchomić sznurek aby gołębie siedziały na gałęzi proso).
   Aaa dodałam jeszcze dwa bladoróżowe serduszka dla ozdoby (na zdjęciach -  jedynych jakie udało mi się zrobić niestety nie widać dobrze kolorów - była już ciemna noc...) :)
   Muszę na koniec dodać, iż przy całej konstrukcji dzielnie pomagał mi mój mąż i za to bardzo mu dziękuję :)


A tak prezentowały się na miejscu przeznaczenia: 


P.S. Za obiecaną przy poprzednim wpisie skrzynię jeszcze się nie zabrałam... :(

Pozdrawiam.

Basia



1 komentarz :